Z tego pytania prześwituje motyw wewnętrznego konfliktu między dwiema częściami psychiki. Jedna część potrzebuje autonomii i indywidualności, druga z kolei pozostaje współzależna, skupiona na partnerze i lojalna. Dlaczego bywa tak, że część pochłonięta relacją staje się dominującym stylem funkcjonowania? Jak dopuścić do głosu część spragnioną przestrzeni? Jak zintegrować je ze sobą?
Żeby móc odpowiedzieć na te pytania, warto przede wszystkim zrozumieć funkcje, jakie może pełnić zaabsorbowania związkiem część siebie. Czemu właściwie służy? Po co robi to, co robi?
Lojalna, oddana drugiemu część
🧩 Stopień adaptacyjności
Na początku dobrze jest zastanowić się, na ile zachowania wywodzące się z tej części są normatywne i adaptacyjne. Istnieją bowiem sytuacje, w których tak wysoki poziom skupienia na partnerze bywa naturalną reakcją. Mowa tu o np. romantycznych początkach związku, chorobie czy też kryzysie partnera. Z drugiej strony, zaabsorbowanie stanem partnera może mieć charakter współuzależnienia, co wiąże się z nadodpowiedzialnością, nadkontrolą, wyręczaniem, poświęcaniem się, traktowaniem go jak dziecka, a siebie jak rodzica. Warto zatem rozeznać, któremu biegunowi bliższe są Twoje zachowania. Pozwoli to przyjąć adekwatną strategię radzenia sobie.
🧩 Dziecięce pragnienia i misje
Pomyśl, jakie dziecięce pragnienia czy jaką dziecięcą misję może zaspokajać całkowite oddanie się związkowi. Z jakich przekonań może wynikać? Często zaabsorbowanie partnerem wyrasta z przeświadczenia, że należy opiekować się bliską osobą, bo inaczej stanie jej się krzywda. Innym przekonaniem może być rozumienie lojalności jako zatracania siebie dla drugiej osoby, rezygnowanie z siebie, zaprzeczanie swoim uczuciom i potrzebom. Te założenia dalekie są dorosłym potrzebom w związku, takim jak lojalność, wierność, partnerstwo czy wspieranie się, które pozostają wzajemnie uzgodnione i nie wymuszają rezygnacji z indywidualnej tożsamości. Przekonania o potrzebie bezwzględnej lojalności i pierwszeństwie my nad ja mogą wpędzać w masywne poczucie winy za jakiekolwiek próby psychicznego bądź fizycznego separowania się. Do separacji potrzebna była w rozwoju psychiczna gotowość i zgoda rodzica. Bez niej dalsze próby nabrania dystansu, stają sie zamachem na relację z rodzicem. Taki wzorzec rozlewa się na inne relacje, także w dorosłym w życiu. Zastanów się, czym byłoby dla Ciebie nieskupianie się na partnerze? Z jakimi emocjami, myślami by się wiązało?
🧩 Nieumiejętność bycia samemu ze sobą
Czasami zajmowanie się kimś bywa łatwiejsze od zajęcia się… samym sobą. Jest więc wyrazem trudności bycia samemu ze sobą — wyrafinowaną postacią ucieczki od siebie i swojego wnętrza. Zastanów się, czego możesz doświadczyć, rezygnując z bycia tak blisko tego drugiego człowieka? Z czym wtedy będziesz musiał/-a się spotkać? Co z kolei zyskujesz dzięki zaabsorbowaniu partnerem?
🧩 Deficyty tożsamościowe
Pytanie postawione na wstępie prowadzi nas wreszcie do problematyki poczucia tożsamości — kim ja jestem? Kim jestem bez Ciebie? Okazuje się, że osoba wiecznie potrzebująca może doskonale organizować życie człowiekowi z pewnymi tożsamościowymi deficytami, a więc komuś, kto do końca nie wie, kim właściwie jest. Rezygnacja z korzyści płynących z tego, że to ktoś inny, a nie my sami, organizuje nasze życie i tożsamość, może być bardzo trudna. Jednak, aby mogło powstać w nas coś nowego, na przykład tytułowa przestrzeń dla siebie, coś w nas musi obumrzeć. Zmiana zawsze przez pewien czas boli. To normalny etap w procesie budowania tożsamości, a więc szukania odpowiedzi na pytania — kim jestem? Do czego aspiruję?
Wskazówki
Jak zatem wyodrębnić przestrzeń dla siebie w związku, wiedząc już, z jakich powodów może wynikać jej brak?
🧩 Wynik współuzależnienia
Dalsze kroki będą w znacznej mierze zależały od przyczyn nadmiernego skupienia na partnerze. Jeśli ma ono charakter współuzależnienia, najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie psychoterapia. Również w przypadku innych powodów może okazać się ona znaczącą pomocą. Poniższe wskazówki z pewnością jej nie zastąpią — mogą jednak pogłębić samoświadomość i pomóc w stawianiu pierwszych kroków na drodze budowania kontaktu ze sobą.
🧩 Wynik wczesnodziecięcych pragnień
Jeśli zatem zaabsorbowanie partnerem wynika z wczesnodziecięcych pragnień i narosłych wokół nich przekonań, warto zatrzymać się przy nich i zbadać je — zwłaszcza te związane z lojalnością. Rozkodowywanie przekonań będzie w tym przypadku próbą odpowiedzenia sobie na pytania — czym jest dla mnie lojalność? Z czym mogę porównać bycie lojalnym/-ą? Dawanie z siebie jak najwięcej w relacji jest dla mnie jak…? Gdybym nie był/-a w taki sposób lojalny/-a, to jak myślę, co mogłoby się stać?
🧩 Wynik nieumiejętności bycia samemu ze sobą
W przypadku, gdy centralną trudnością jest bycie samemu ze sobą, pomocne może okazać się przeprowadzenie pewnego eksperymentu. Polega on na… spotkaniu ze sobą — na tym, by na chwilę usiąść i pobyć osobno, powstrzymując się od wspóluzależnieniowych zachowań (a więc kontroli tego, co robi druga osoba). Istotne jest zadanie sobie wówczas pytań — co się wtedy ze mną dzieje? Co następuje, gdy wstrzymuję odpowiedzialność za drugiego człowieka? Od czego uciekam, zapętlając się w nadkontroli i nadodpowiedzialności za innych?
🧩 Wynik deficytów tożsamościowych
Powodem całkowitego podążania za partnerem mogą być, jak zostało już wspomniane, deficyty tożsamościowe. Proces kształtowania tożsamości to trudna, ale piękna droga. Jeśli ten czynnik jest elementem Twojego doświadczenia, prawdopodobnie możesz potrzebować przejścia drogi dowiadywania się o sobie różnych informacji — także tych niekorzystnych. Jak to zrobić? Można spróbować podejść do siebie jak do dziecka — z uważnością, bliskością, nieosądzajacym towarzyszeniem, eksperymentując, doświadczając i sprawdzając — na co mam ochotę? Co mi się podoba? Jakie są moje zasoby? Co jest dla mnie wyzwaniem?
Podsumowując, istotą radzenia sobie z nadmiernym skupieniem na partnerze jest uchwycenie, co właściwie stanowi blokadę własnej autonomii — co stoi na przeszkodzie wygospodarowania przestrzeni dla siebie?
Często zupełnie niepostrzeżenie w naszych głowach pojawiają się fantazje, różne wolnopłynące myśli z części nas potrzebującej autonomii. Dają one namiastkę zaspokojenia tego, czego potrzebujemy. Spróbuj złapać taką fantazję i zastanowić się, jakie wyobrażenia przestrzeni dla siebie dają Ci przyjemność i energię? Mogą one pomóc sklaryfikować, jak mogłaby wyglądać Twoja wersja autonomii.
Wreszcie, przestrzeń dla siebie warto negocjować również w bezpośrednim kontakcie z partnerem/-ką. Jak mógłby wyglądać wtedy Wasz związek, gdybyś miał/-a w nim więcej miejsca dla samego/samej siebie?
Badania
Ryan, R. M., Deci, E. L. (2017). Self-determination theory: Basic psychological needs in motivation, development, and wellness. Guilford Publications.
- Ryan i Deci są autorami tzw. teorii autodeterminacji.
- W ramach tej teorii wskazują na 3 podstawowe potrzeby psychologiczne człowieka:
- potrzebę autonomii — bycia niezależnym od innych, samodzielnym, sprawczym, wewnątrzsterownym;
- potrzebę kompetencji — bycia „dobrym w czymś”, bycia przekonanym, że własne działania ze skutecznością prowadzą do oczekiwanych skutków;
- potrzebę współzależności (więzi) — tworzenia relacji z innymi ludźmi, pozostawania w kontakcie, bycia ufnie zależnym od bliskich osób.
Autorzy wskazują, że autonomia nie musi przeczyć współzależności — i vice versa. Człowiek posiada obydwie te potrzeby — istotne jest, by ze sobą współgrały, były zintegrowane, a nie sobie przeczyły.