Czy jest możliwość poradzenia sobie z lękiem przed odrzuceniem u osoby DDA/DDD tak, by nie sabotować związku?
Sabotowanie związku nie musi być intencjonalne. Często jest mechanizmem obronnym opartym na uprzedzaniu faktów. W obawie przed byciem odrzuconym, możemy zawczasu prowokować odrzucenie — jeśli wychodzi ono z naszej strony, staje się doświadczeniem kontrolowalnym. Ból jest mniej bolesny, jeśli zadają go ręce własne, a nie innego człowieka.
Lęk przed odrzuceniem
Choć lęk przed odrzuceniem potrafi być paraliżującym stanem, pamiętajmy, że do pewnego stopnia ma on charakter normatywny. Ten rodzaj obaw jest wdrukowany w ludzką naturę, stanowi doświadczenie każdego człowieka i ma bardzo pierwotny charakter. Dla naszych przodków odrzucenie, czyli wykluczenie ze społeczności, wiązało się z dramatycznymi konsekwencjami, w tym również ze śmiercią. W toku ewolucji obawy przed odrzuceniem stały się mechanizmem trzymającym nas we wspólnocie. Nabrały charakteru radaru — zachowania mogące skutkować wykluczeniem z grupy obrosły w lęk. Jego pojawienie się miało funkcję informacyjną — musisz zmienić swoje postępowanie, żeby pozostać w grupie.
Warto zatem znormalizować pewna dozę lęku przed odrzuceniem — to doświadczenie ogólnoludzkie. Nie jest zatem prawdą, że Tylko ja tak to przeżywam. Normalnie ludzie tak nie mają. Podobnie jest w przypadku zdrowego wstydu. W umiarkowanym nasileniu stanowi informację, że być może zrobiliśmy coś, za co grozi nam wykluczenie z grupy. Zawstydzenie się swoim zachowaniem może być adaptacyjne, jeśli służy jego regulacji i pozostaniu w ważnej, wspierającej nas sieci społecznej.
Dysfunkcyjny lęk przed odrzuceniem
Należy jednak pamiętać, że każde uczucie może przybrać skrajne nasilenie. Jeśli zatem lęk przed odrzuceniem odczuwany jest istotnie częściej i silniej, niż ma to miejsce w przypadku większości ludzi, możemy mówić o lęku dysfunkcyjnym. Manifestuje się on na przykład pod postacią natrętnych wizji odrzucenia, przez które nie możemy rozgościć się w spokoju czy w dobrym związku. Boimy się odtworzenia dawnych scenariuszy bycia odrzuconym, wykluczonym, odizolowanym.
Co jest pod spodem?
Na jaki głębszy problem może wskazywać lęk przed odrzuceniem? Wydaje się, że jest on związany z tym, że na jakimś poziomie tak naprawdę to my odrzucamy samych siebie. To nie ktoś z zewnątrz nas odrzuca — lecz my dogłębnie odrzucamy jakąś część siebie, na przykład zmęczoną, niewyszykowaną, niewyedukowaną.
Taka skłonność może być przetrwałym w nas, lecz jednocześnie przeterminowanym programem funkcjonowania z dawnych lat. Program ten zawierał swoiste warunki miłości — oczekiwania, jakie musimy wypełnić, by zyskać aprobatę, błysk w oku rodzica.
Przyjrzyj się swojemu psychicznemu światu — czy jakiś jego kawałek odbierasz jako coś do odrzucenia? Jeśli tak, co to jest? Co w sobie odrzucasz?
Zastanów się, za co w dzieciństwie dostawałaś/-eś miłość? Kiedy widziałaś/-eś błysk w oku rodzica?
Wyznawanie tego wdrukowanego w nas programu może w rezultacie doprowadzić do znalezienia takiego partnera/partnerki, który/-a będzie go potwierdzał, gdyż jemu/jej także wszczepiono podobne warunki miłości. Wewnętrzne Dzieci bowiem często się spotykają — łatwo rozpoznają w sobie nawzajem coś znajomego, a więc pozornie bezpiecznego i kontrolowalnego. To spotkanie obarczone jest jednak dużym ryzykiem odtworzenia dziecięcych historii i w rezultacie odrzuceniem za niespełnienie warunków miłości.
Zmniejszenie lęku przed odrzuceniem
🌱 Odkryj, w jakim zakresie odrzucasz samą/samego siebie
Czy jest w Tobie jakiś kawałek, który odrzucasz? W jakim miejscu swojego doświadczenia eliminujesz siebie? Jeśli trudno odpowiedzieć Ci na te pytania, spróbuj wyobrazić sobie dzień, w którym najbardziej siebie nie cierpisz. Jaka/jaki wtedy jesteś, jak się wtedy zachowujesz? Płaczesz, nic nie robisz, nie malujesz sie, jesteś zdenerwowany/-a, nie obchodzą Cię inni?
🌱 Źródłowe wspomnienia — przekonania założycielskie
Pomyśl, jaki wątek w Twoje historii życia sprawił, że zaczęłaś/-łeś uczyć się odrzucenia wobec samej/samego siebie? Może to jakieś konkretne wspomnienie stoi za tym, że przykleiłaś/-eś sobie łatkę i nieświadomie tak wchodzisz w codzienne sytuacje, by tę łatkę potwierdzić?
🌱 Samowspółczucie
Aby nie sabotować związku, należy przede wszystkim nie sabotować samej/samego siebie. Wymierzanie sobie czy jakiemuś kawałkowi swojej osobowości ciosów może prowadzić do nieuświadamianej projekcji tych skłonności na inne osoby. Z tego powodu zaczynają być one postrzegane jako mogące nas z łatwością odrzucić. W takich sytuacjach jednak pierwotne odrzucenie spoczywa w Tobie, nie Twoim partnerze/partnerce.
Z drugiej strony możliwy jest scenariusz, w którym faktycznie jesteśmy atakowani przez inną osobę. Aczkolwiek jej wybór na naszego partnera/partnerkę wskazuje na podstawowe odrzucenie, które, jak już zostało wspomniane, zostało dokonane na Tobie przez Ciebie (a wcześniej przez jakiegoś Ważnego Innego).
W związkach często może towarzyszyć nam przekonanie, że mamy prawo siebie odrzucać, lecz inny człowiek tego nie może — pozwalamy sobie być nieznośnymi, jednak oczekujemy, że będziemy znoszeni przez drugą osobę. Spod tego przekonania prześwituje czysto dziecięce pragnienie — oczekiwanie bezwarunkowej miłości, mimo swojego przykrego zachowania. W dorosłym życiu nikt jednak nie może zaspokoić w nas tej potrzeby — była ona rozwojowo przynależna rodzicom, nie naszym dorosłym partnerom czy przyjaciołom. Tym, co jednak można zrobić, jest wzięcie odpowiedzialności za tę potrzebę na siebie — dostarczenie sobie akceptacji, zabezpieczenie swojego miękkiego podbrzusza.
Podsumowanie
🌱 Lęk nie do wyzbycia, lecz do akceptacji
Ma on charakter naturalny, podpowiada na ogół dobre rzeczy — jeśli występuje w adekwatnych proporcjach pomaga ochronić relacje przed rozpadem.
🌱 Refleksja nad samoodrzucaniem
W jakich obszarach sama/sam siebie odrzucasz? Pamiętaj, że są takie sfery nas, które właściwie nie podlegają zmianie, a więc tym, co możemy względem nich zrobić, jest nauka bezwarunkowego akceptowania. Mowa tu między innymi o wyglądzie, temperamencie czy historii życia.
Spróbuj zaszczepić w stosunku do siebie trochę podejścia Dobrej Matki i trochę podejścia Dobrego Ojca. Dobra Matka kocha Cię w taki sposób, że potem umiesz kochać samą/samego siebie. Przyjmuje Cię w całości — w tym, co w Tobie mocne i w tym, co słabe. Dobry Ojciec kocha Cię w taki sposób, że potem umiesz kochać innych ludzi. Pomaga wypracować refleksję nad tym, czy powinnam/powinienem zmienić coś w swoim zachowaniu, by żyć w zgodzie z sobą i z innymi ludźmi.
🌱 Odkrycie w sobie dziecięcych pragnień
Pragnienia nie są tym samym, co potrzeby. Potrzeby to naturalne dążenia, od których zaspokojenia rośniemy. Od pragnień z kolei nie rośniemy, lecz karłowaciejemy. Pragnieniem, nie potrzebą, będzie w tym rozumieniu oczekiwanie znalezienie partnera, który pod żadnym warunkiem nas nie zostawi (taki powinien być rodzic — nie partner). Ostatecznym celem pracy z tego rodzaju pragnieniami jest rozstanie się z nimi. Zanim jednak będzie to mogło nastąpić, potrzebujemy je opłakać czy wyzłościć, a także uświadomić sobie, że choć inny człowiek nie może ich w nas zaspokoić, możemy zrobić to sami.
🌱 Myślenie o tym, co jest w nas nie do odrzucenia
Spróbuj teraz odwrócić perspektywę — co jest w Tobie… nie do odrzucenia? Spójrz na siebie jak na fenomen, osobę, która ma w sobie kawałek wyjątkowości i dobra. Pomyśl o tym, co otrzymuje druga osoba, wchodząc z Tobą w relację. Co dobrego w nią wnosisz? Co traci się, odrzucając Ciebie?