Znane są światu historie dzieci wychowujących się u boku zwierząt — wilków czy małp. Od swoich zwierzęcych opiekunów uczyły się wszystkich zachowań, aż w końcu zaczęły zachowywać się jak one. Część z tych dzieci odnaleziono i próbowano z powrotem przysposobić do życia „po ludzku”. Jak jednak wydobyć człowieczeństwo z istoty, dla której całym dotychczasowym światem był busz

W podobnej sytuacji znajdują się osoby z domów dysfunkcyjnych. Mogą się czuć, jakby zostały wychowane przez wilki — opiekunów, którzy nie pokazali sobą człowieczeństwa i nie zauważyli go we własnych dzieciach. Choć są już one dorosłe metrykalnie, ich wewnętrzna, dziecięca część nadal pozostaje zalękniona, nie potrafi odnaleźć się w świecie. Cierpi z powodu wyobcowania — nie tylko od rzeczywistości zewnętrznej. Jest obca sama sobie, osamotniona we własnym wnętrzu.

Poznanie Wewnętrznego Dziecka

Zanim obdarzysz głosem i zaufaniem tę część siebie, postaraj się ją przede wszystkim poznać. To pierwszy i jednocześnie najtrudniejszy krok, bowiem tej części z chęcią powiedziałoby się Nie znam Cię. Podobnie niewygodnym doświadczeniem dla DDD/DDA może być doznanie od kogoś miłości. DDA/DDD łatwiej odnajdują się w sytuacjach, w których traktowani są nieludzko niż w tych, w których traktowani są z szacunkiem.

Zalęknione Dziecko jest tą cząstką Ciebie, która siedzi schowana w metaforycznej piwnicy. Jest najbardziej poranionym i wrażliwym kawałkiem Ciebie. To Dziecko nauczyło się bardzo specyficzne — bo pozabezpiecznie, lękowo — budować więzi. Bezpieczeństwem jest dla niego nie to, co obiektywnie dobre i umacniające, a to, co znane — przykładowo krytykę może odczytywać jako przejaw troski.

Co buduje zaufanie w relacji z Wewnętrznym Dzieckiem (i nie tylko)?

Po pierwsze, relacja staje się tym silniejsza, im większa jest w niej wymiana. Im więcej możemy zaspokoić w jej obrębie potrzeb, tym łatwiej pojawi się w niej ufność. Jaka jest Twoja największa potrzeba, która nie doczekała się zaspokojenia w domu rodzinnym? Znając tę potrzebę i ucząc się jej zaspokajania, będziesz mogła budować zaufanie do swojego Wewnętrznego Dziecka. Pamiętaj, że jako osoba dorosła masz o wiele więcej możliwości spełniania potrzeb niż miałaś w dzieciństwie.

Po drugie, w nabywaniu zaufania pomocne jest uzdrawianie wspomnień. Pod strupem z zablokowanych emocji, potrzeb, schematów i przekonań pulsuje bolesna, niezaopiekowana rana wspomnień. Ten strup, choć utrzymuje nas na powierzchni, sprawia, że stajemy się sobie obcy, tracimy kontakt z psychiczną raną. Jej uzdrawianie polega na terapeutycznym dotknięciu jej, przeżyciu tamtego bólu i przepuszczeniu przez ciało wszystkich doznań, z którymi się wiąże. Celem tego jest odkrycie, jakie znaczenie nadaliśmy ranie a także dostarczenie jej światła, wprowadzenie w nią zasobów Zdrowego Dorosłego.

Jak odróżnić rzeczywistość od patrzenia przez pryzmat DDA/DDD? Jak pozbyć się ciągłej wątpliwości, czy to, co widzę to prawda, czy to przemawiają rany?

Aby rozpoznać, czy reagujemy z perspektywy własnych ran czy faktów, potrzebujemy poznać historię naszego życia — przepracować i przyjąć ją bez zniekształceń. U zarania tej historii znajduje się nasze Wewnętrzne Dziecko. Zaznajom się z nim, uprawomocnij jego uczucia, dostarcz mu zrozumienie. Spróbuj stać się jego rzecznikiem — kimś, potrafi się za nim wstawić, dopuszcza je do głosu. W codziennej komunikacji pomocne może być wyrażanie odczuć z perspektywy swoich różnych części — w tym Wewnętrznego Dziecka — na przykład Jakąś swoją częścią czuję, że teraz mnie atakujesz… powiedz mi, jak Ty to widzisz?

Możemy również nauczyć się rozpoznawać, jakie czynniki wyzwalają w nas schematyczne, dysfunkcyjne zachowania — może będzie to podniesiony głos, zmarszczona brew, zapraszanie do roli wybawicielki? Co więcej, reakcje „z rany” mają bardzo specyficzny charakter — są gwałtowne, często irracjonalne i bezkompromisowe.

Po pewnym czasie przyglądania się własnym zachowaniom i refleksji nad nimi możliwe staje się rozpoznawanie reakcji wyrastających ze schematów.

Co jeśli po przepracowaniu schematu czuję pustkę i nie wiem, co dalej robić?

Z dysfunkcyjnymi (i nie tylko) schematami poznawczymi jest tak, że prawdopodobnie nigdy nie pozbędziemy się ich w pełni. Możemy je porównać do zarośniętych trawą torów kolejowych, które, choć nieczynne, mogą w jakichś szczególnych okolicznościach zostać uruchomione. Rozpoznanie swoich niewygodnych, zawstydzających schematów to czas powiedzenia sobie — Nie poddawaj się. Znajdziesz nowe sposoby funkcjonowania. Zyskałaś swoje Wewnętrzne Dziecko. Teraz ma Ciebie, swojego rzecznika. Odnosząc się do niego czule, możesz kształtować nowe sposoby bycia w świecie.

Są sytuacje, w których stan pustki nie musi mieć charakteru patologicznego — a więc nie jest związany z odcinaniem się od jakichś treści. Pustka może być ważnym rozwojowo doświadczeniem, jeśli występuje po dokonaniu dekonstrukcji czegoś toksycznego. Jest wtedy przestrzenią, w której na nowo można poznawać siebie, innych ludzi, świat. Jest stanem do oswojenia czy nawet polubienia. W niej mamy szansę zastanowić się, co lubimy, co sprawia nam przyjemność, czego potrzebujemy.

Badanie

  • Odnośnie poczucia pustki po przepracowaniu dysfunkcyjnego schematu (Segal, 2005)
    • Dezadaptacyjne poczucie pustki doświadczane jako stan spotęgowanego osamotnienia może mieć swoje korzenie we wczesnych dziecięcych doświadczeniach.
    • Osoby czujące taką pustkę nie mogły w dzieciństwie doznać stałości ze strony rodzica — nie miały zatem możliwości uwewnętrznić jego obrazu w sobie jako kogoś dostępnego, opiekuńczego, gotowego udzielić wsparcia.
    • Bycie samemu (już w dorosłości) jest dla nich jak powtórka doświadczeń niedostępności rodzica z dzieciństwa.
      • Wiąże się z poczuciem utraty łączności z innymi ludźmi, zapadnięciem się w wewnętrzne osierocenie.
    • Taką pustkę może leczyć rozwijaniem w sobie opiekuńczej postawy względem tych potrzeb, które zostały zlekceważone we wcześniejszym rozwoju.
      • Poznając swoje potrzeby i ucząc się je zaspakajać, można zacząć przeżywać pustkę jako stan dobrej samotności — czuć się wewnętrznie bezpiecznie, mieć oparcie w samym sobie.