Potrzeba tłumaczenia się ze swoich decyzji nie jest zjawiskiem specyficznym wyłącznie dla DDA. Niemniej jednak stanowi problem, którego doświadcza znakomitą część tej grupy.

Szukając przyczyn potrzeby tłumaczenia się ze swoich decyzji, warto najpierw ustalić, czym właściwie jest tłumaczenie się.

Czym jest tłumaczenie się?

Podobnie jak w przypadku tłumaczeń językowych, a więc przekładu jednego języka na drugi, celem tłumaczenia swoich decyzji jest zrozumienie naszego przekazu przez drugą osobę. Można je zatem spostrzegać jako krzyk o zrozumienie, a w dalszej kolejności — akceptację.

Jeśli ma ono charakter ciągły, prawdopodobnie wiąże się z chronicznym poczuciem bycia niezrozumianym. Wynikać z tego może pragnienie, by inni ludzie w końcu właściwie zrozumieli nasze potrzeby.

Tłumacząca się część mnie

Zjawisko ciągłego tłumaczenia się ze swoich decyzji można rozpatrywać dwojako. Albo globalnie, a więc kładąc nacisk na fakt, iż Ja cała ciągle się tłumaczę, albo przez pryzmat jakiejś części siebie — Jakaś część mnie ciągle się tłumaczy. Przyjęcie tej drugiej perspektywy pomaga zdystansować się od tego zachowania i uniknąć „zlewania się” z nim. Ułatwia też przybranie postawy życzliwego obserwatora tej części, który o nic jej nie oskarża. Patrzy na nią natomiast z dozą ciekawości i życzliwości.

Wiedząc już, że tłumaczenie się możemy odbierać jako pewną część nas, a nie nas całych, spróbujmy lepiej poznać tę część. Co ona tak właściwie robi? Jaką pełni w nas funkcję?

Funkcje nadmiernego tłumaczenia się

Poczucie winy

Częstym motywem leżącym pod tłumaczeniem się jest poczucie winy. W tym ujęcie tłumaczenie się stanowi strategię redukowania poczucia winy i w dalszej kolejności unikania jakiejś kary. Lepiej się tłumaczyć, niż czuć winną. Poczucie winy bowiem informuje o postępowanie niezgodnie z jakimiś zasadami. Jeśli tak doświadczamy naszego zachowania, rodzi to poczucie, iż spotka nas kara (np. pozbawienie jakichś dóbr, krytyka, zmiana pozycji w danej społeczności). Pytanie o poczucie winy prowadzi zatem do pytania o zbiór zasad i standardów, które posiadamy.

Wiele z nich może mieć nierealistycznych charakter — np. żeby nigdy nie chorować. Nigdy nie chorować znaczy — nigdy nie zawodzić, to zaś znaczy — nie być człowiekiem, istotą nieidealną, podatną na słabości. Czego zatem właściwie od siebie wymagam? W jakim przypadku nie musiałabym się tłumaczyć? Kiedy nie musiałabym czuć się winna? Pytania te uzmysławiają ważność zrobienia audytu swoich standardów i ich realności. Perfekcjonistyczne zasady zawsze narażają na poczucie winy, a tym samym tłumaczenie się. Takie standardy mogą wynikać z trudnej roli pełnionej w rodzienie pochodzenia, gdzie należało brać na siebie za dużo, gdzie normą była realizowanie nierealistycznej wizji siebie. W relacji z kim zatem nauczyłam się że próba bycia niezawodną popłaca?

Unikanie konfliktu

Pod tłumaczeniem się może kryć się także potrzeba uniknięcia konfliktu. Pełni ono zatem funkcję asekuracyjną, chroniącą przed potencjalnym urażeniem kogoś, a więc w dalszej kolejności także przed odrzuceniem.

DDA konflikt kojarzy się fatalnie. Jest synonimem awantury nie do opanowania czy rozbicia relacji, dlatego skoro jawi się jako nierozwiązywalny, lepiej „schować go pod dywan”.

Kontrola

Tłumaczenie się może być również strategią kontroli sytuacji, drugiego człowieka czy potencjalnego konfliktu. Ogranicza ono wolność ekspresji i reakcji drugiego człowieka — nie zostaje mu po nim zbyt wiele przestrzeni na wyrażenie swojego ewentualnego niezadowolenia.

Kontrola jest domyślną strategią radzenia sobie u DDA. Nauczyły się one, że prędzej zaspokoją jakiekolwiek swoje potrzeby poprzez kontrolowanie sytuacji niż poprzez poddanie się jej. W nieprawidłowo funkcjonującym domu, w którym de facto toczy się wojna, jest to metoda adaptacyjna. Kto straci czujność bowiem — ginie. Jednak w warunkach pokoju strategia ta stać się może źródłem problemów.

Utrzymanie obrazu siebie

Motywacją popychającą ku nadmiarowemu tłumaczeniu swoich decyzji bywa także chęć podtrzymania jakiegoś wizerunku siebie, np. osoby idealnej czy „grzecznej” (w znaczeniu — spełniajacej czyjeś oczekiwania).

DDA w swoich rodzinach pochodzenia rzadko pozostawały sobą. Przybierały maski, na które rodzina wyraża zapotrzebowanie. Maski te stanowiły pomoc w zapewnianiu sobie poczucia bezpieczeńcztwa, W przeszłości były skuteczną strategią przetrwania, wiązały się z relacyjnymi nagrodami, a zatem utrwaliły się i przetrwały do okresu dorosłości.

Warto dodać, że tłumaczenie się nie zawsze musi mieć charakter nadmiarowy. W pewnych ilościach może być wyrazem przystosowania się do norm społecznych czy naturalną potrzebą bycia zrozumianym. Wtedy jednak nie jest przeżywane jako problem.

Co dalej?

Co w sytuacji, gdy tłumaczenie się jest nadmiarowe? Co można z nim zrobić?

Przede wszystkim, spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie Co jest pod spodem? Jakie uczucia leżą pod moim tłumaczeniem się? Co się pojawi, gdy zdejmę to tłumaczenie się?. Być może będzie to poczucie winy (bo posiadam bardzo wysokie standardy), lęk (bo potencjalny konflikt jest dla mnie zagrożeniem), złość (bo nie mogę się tłumaczyć) a może smutek (bo czuję, że nie mogę być przyjęta taka, jaka jestem)?

Zatrzymaj się na tym uczuciu i spytaj się — gdzie nauczyłam się tak czuć? Przy kim? Kiedy przyszło mi do głowy, że tłumaczenie się poprawi sytuację, w której się znalazłam? Kiedy tłumaczenie się i bycie perfekcyjną uratowało mi skórę?

Choć wydaje się to paradoksalne, tłumaczenie się może przynosić także pewne wtórne korzyści. Co zatem daje Ci to, że się tłumaczysz? Udzielenie odpowiedzi na to pytanie jest bardzo ważne, ponieważ bez rozstania się z korzyściami strategii, nie będziemy mogli rozstać się z samą strategią.

Na koniec spróbuj zastanowić się, co tracisz przez to, że się tak tłumaczysz? Jaką część doświadczenia odbiera Ci nadmierne tłumaczenie się?

Badanie

  • Nadmierne tłumaczenie się (ang. over explaining) jako forma ,,łaszenia się”/,,płaszczenia się” (ang. fawn response) czy współzależności (ang. codependency)
  • Wells, M., Glickauf-Hughes, C., Jones, R. (1999). Codependency: A grass roots construct’s relationship to shame-proneness, low self-esteem, and childhood parentification. American Journal of Family Therapy, 27(1), 63-71.
    • Współzależność — efekt rozwinięcia się fałszywego JA: jest ono wrażliwe na potrzeby innych (nie swoje), nadmierne ugodowe i oparte na wstydzie (wstyd – czucie się źle ze względu na swoje prawdziwe JA, wrażenie bycia wadliwym i niewłaściwym)
    • Osoby wykazujące przejawy współzależności z dużym prawdopodobieństwem mogą pochodzić z rodzin, w których były parentyfikowane